Forum www.baltofilm.fora.pl Strona Główna www.baltofilm.fora.pl
Forum o filmowym i prawdziwym Balto, o Alasce jego czasów
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Powiedziane zostało kolejny raz znów...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.baltofilm.fora.pl Strona Główna -> Prawda Ekranu / Balto - Skrzydła zmian / Cytaty i wypowiedzi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iditarod
Administrator



Dołączył: 25 Lut 2011
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:36, 26 Lut 2011    Temat postu: Powiedziane zostało kolejny raz znów...

Cytaty i wypowiedzi, Balto III

Ba[lto] : [do Jenny która ma minę niedowiarka] Przyleci, zobaczysz, przyleci
J[enna]: [ziewając]. Mam wrażenie, że już to słyszałam
Ba. Tak, tak wiem, przychodzimy tu już od trzech dni
J: Przed wschodem słońca...
Ba: No dobra. Może to trochę wcześnie. Wtedy go widziałem. Zobaczysz nie pożałujesz...
J: [uśmiechając się] Dobrze, obudź mnie jak tu będzie [obudzona za chwilę przez samolot, wstaje, cofa się jak nad nią przelatuje]. Ryczy głośniej niż niedźwiedź grizzli!
Ba: [biegnąc i ją mijając] Prawda że wspaniały? Chodź Jenna!
J: [dysząc po wyczerpującym biegu za samolotem, do Balta, też dyszącego] No dobra, było warto. Ah... Czy ty mnie chcesz przyprawić o zawał serca? Oh.. co to było?
Ba: [patrząc za odlatującym samolotem]. Nie wiem. Ale popatrz jak lata. Zastanawiałaś się kiedyś, jak tam jest, tam, wśród obłoków?
J: Nie nigdy, ale zastanawia mnie jak ta dziwna machina może latać jak ptak?
Ba: [wzdychając] To musi być piękne?
J: Chciałbyś być tam w górze? [po chwili] I latać?
Ba: Czasami we śnie, latam ponad chmurami... Wolny

D[ipsy]: No to co słychać?
M[el]: [szalejąc i panikując, jak zwykle] Jak to co? Zaprzęg znów się spóźnia
D: Daj spokój często się spóźnia... Czego panikujesz
M: Nie panikuję, tylko trochę się martwię. Sama powiedz, co, co, co ich tak zatrzymuje?!
D: Eeeee, no nie wiem... Grają w brydża?
M: Nie, nie, nie powiem ci. Musiało się wydarzyć coś strasznego! [szalejąc] A jeśli zaprzęg runął w przepaść? To miazga! A jeśli to lawina pogrzebała ich?
D: Weź się w garść!
M: Nie, nie, nie... Na pewno gdzieś tam leżą ranni, rozdarci na strzępy po szaleńczym ataku grizzly
D: No nie...
M: [szaleństwo osiąga szczyt] Czuję, ze zaraz dostanę migreny...
D: Ja też to czuję
M: [słysząc samolot] Co to na białe lody Alaski, za warkot?!
D: [obserwując kołujący samolot] Co to jest u licha?!
M: Kłopoty, kłopoty, same kłopoty...

Ko[di/diak]: Spóźniliśmy się
Ki[rby]: Ta... Nawet jeśli to co? Dostarczamy pocztę, nie ratujemy miasta...
R[alph]: ... jak twój ojciec.
Ki: Wiesz co Ralph bylibyśmy na czas, gdybyś przez całą drogę nie zostawał w tyle
R: Ja?? Złamałem sobie pazur [oglądając go ciągnie] i doprowadza mnie to do szaleństwa. Poza tym to ciebie znosiło na prawo
Ki: Zjadłem mizerne śniadanie, nie mam dość energii!
Du[sty]: Chłopaki to wcale nie nasza wina. Lód był śliski, heh, przecież wszyscy wiedzą, że wiosną śnieg jest zdradliwy
R: No właśnie, śnieg robi się miękki. W cieplejsze dni papkowaty śnieg
Ko: [na śmiech innych psów] Ale to nie tłumaczy naszego spóźnienia. Wszyscy na nas liczą! "Ni grad ni deszcz ni sroga zima listonosza nie powstrzyma"
Du: Jasne [śmiejąc się] i co nam zrobią? Zwolnią nas?
Ki: [z politowaniem] Nowicjusz, jak każdy inny. [po chwili] Słuchaj Kodi, konkluzja: Dostarczyliśmy pocztę do Nome. I wystarczy

Ba: Wygląda na to że poczta nareszcie dotarła
J: Hyhyhy. Bardzo śmieszne Balto. Wiesz jaki Kodi jest dumny z nowej pracy.
Ba: Tak widzę ten błysk w jego oku

Ba: Dobrze się dzisiaj spisałeś.
Ko: Tak uważasz? Ćwiczyłem na brzegu i jestem jakby... [po chwili] Chcę kiedyś zostać przewodnikiem. Jak ty tato.
Ba: Cóż pracuj ciężko, a jestem pewien że kiedyś ci się uda...

Ko: [do Balta z bliska oglądającego samolot] Tato, tylko bez głupich pomysłów
Ba: Ja? Co ty myślisz, że wskoczę do środka i odfrunę?
Ko: Tak..
Ba: Gdybym tylko mógł...

S[tella]: Bababau. Cześć przystojniaku. Jaki dorodny gąsior!
Bo[rys]: Nie widzisz paniusiu, że ten staw już jest zajęty!?
S: Nie mów, że ci przeszkadzam, słońce... ale myślę, że kąpiel we dwoje będzie przyjemniejsza. Na imię mi Stella, dopiero tu przyleciałam. Jestem pierwszy raz w Nome i jak na razie podoba mi się tu [patrząc na zaskoczonego Borysa]. Jak cię zwą chłoptasiu?
Bo: [maślane oczy, niepewnie] Borys, ale moi kumple wołają mnie... Borys
S: Dobrze kotku, może być Borys. Co piękne męskie imię, dla przystojnego pięknego gąsiora [Borys pręży się z dumy]

S: Mam nadzieję, ze pokażesz mi tu kilka atrakcji, a później... oprowadzisz mnie po tym grajdołku...
Bo: To się da załatwić...

Bo: Dosyć! Dosyć! Dość! Ile razy mam wam powtarzać nie róbcie tego więcej?!
Mu[k]: Ale przecież było, było fajnie... Nie było?
Bo: Fajne to są urodziny! A to była brutalna napaść! Ja mówię dość, a wy nic! Ja mówię koniec, a wy dalej! Co z wami co?! Macie trociny w głowach?!
Mu: Nie ja, trocin nie mam... ale mówię tylko za siebie
Bo: Siadać miśki kiedy do was mówię...
S: [obserwując na stronie, za skałą] No... ależ ma temperament
Bo: ..paszoł won,.i nie wracać mi tu przez pól wieku, albo i nawet cały...
Mu: [odchodząc z Lukiem] No dobrze wujciu, już nas nie ma... Do jutra!
S: [podlatując do Borysa] Jeju jeju jeju. Złotko, nie przestraszyłeś się tych złych okropnych misiów? Iwan Groźny się nie umywa...
Bo: Miałbym się bać tych dwóch? Oni by nawet muchy...Nie no skądże, dlaczego miałbym się bać niedźwiedzi? Mam więcej rozumu i odwagi...
S: ... i uroku. To co powiesz na małe tete a tete w powietrzu, tak za jakąś godzinę?
Bo: [z niedowierzaniem] Ja? I Ty?
S: To znaczy tak? To na razie twardzielu!

Bo: Balto powtarzaj za mną. "Borys przybywaj natychmiast To nagły wypadek!"
Ba: [zaspany] Co... za wypadek?
Bo: Nie, nie, nie, nie tak. Powiedz tak: Borys przybywaj natychmiast. To nagły wypadek Teraz ty!
Ba: [popijając wodę z miski] Powiedz najpierw o co chodzi...
Bo: To potworne idę na randkę z przecudną gąską...
Ba: [uśmiechając się] No to potworne....
Bo: No, ale ona chce ze mną polatać, ale ja przecież nie latam!
Ba: [śmiejąc się], Borys głupolu, nie możesz tego odwołać?
Bo: Ja? Ja...? [Borys się "roztapia"]
Ba: Wpadłeś po uszy co?
Bo: Mhm....
Ba: Musi być wyjątkowa...
Bo: Oto mój plan. Idę na randkę, czaruję Stellę, wtedy ty wkraczasz i to zanim ona się zorientuje, że ja nie latam. Charaszo?
Ba: A oto mój plan. Nauczysz się latać.
Bo: To okropny plan.
Ba: [zdziwiony] Co ci się nie podoba?
Bo: Bo ja już umiem latać!
Ba: To jakieś żarty!
Bo: To nie żarty...
Ba: Ty umiesz latać? Od kiedy?!
Bo: Spójrz na mnie! Jestem ptakiem, a ptaki latają .oooo
Ba: Przed chwilą błagałeś mnie żebym ci pomógł bo nie umiesz latać...
Bo: Nie latam, fakt, ale nie mówiłem że nie umiem latać...
Ba: [siadając na przybudówce] No dobra, psia kośc...O co ci chodzi? Ja dałbym wszystko, żeby choć raz polecieć, więc co z tobą?
Bo: Samo latanie, nie jest trudne, kłopot w tym dokąd się leci... Pst... mam taki lęk...
Ba: [śmiejąc się] Chcesz powiedzieć, że masz lęk wysokości?
Bo: Nie no skądże znowu. [po chwili, zrezygnowany]. No może troszkę...

D: Naczelnik poczty zgodził się na wyścig. By sprawdzić kto jest szybszy. Samolot czy psy.
Ko: Wspaniale, łatwo pokonamy ten samolot
M: Oszalałeś, widziałeś jak to monstrum szybko lata?
Du: Nie stać nas na przegraną
R: Nie żartuj, potrzebny nam ktoś doświadczony i szybki, kto nas poprowadzi..
Ki: Możecie na mnie liczyć! [chwila konsternacji] No co? Co?
Du: Wiesz Kirby, chodzi o to, że potrzebny nam ktoś szybki. I to bardzo, bardzo szybki.
Ki: O, ooo, tak, tak, masz rację...Najszybszy pies w Nome...
R: Najsłynniejszy pies w Nome
Ko: [z dumą] Mój tata

Ba: Borys, Borys, to nagły wypadek
Bo: Balto, Balto [na stronie – co tak długo. [do Stelli] To Balto zawsze pakuje się w kłopoty...Jeżeli mu nie pomogę to on będzie kaput. Odłóżmy nasze latanie – na później. Zgoda? [obejmuje Balto].
S: Eeee, ale... E....
Ba: Ty musisz być słynna Stella...
S: [zła] A ty pewnie ten sławny Balto co sprawia kłopoty
Ba: Borys...
Bo: Chodź, chodź [wypychając Balta], Chodź, zajmijmy się tym nagłym wypadkiem. Pa pa Stello
S: Pa Borysku
Bo: [po chwili, są sami z Baltem]: Brawo, Balto, magnifico. Hihihi, trochę na koniec za dużo gadałeś ale nabrała się...
Ba: Borys, ja wcale nie udawałem naprawdę jest nagły wypadek...Wielki wyścig. Psy pocztowe kontra samolot. Ten kto wygra, będzie dostarczał pocztę do Nome. Chcą żebym poprowadził zaprzęg [krążąc]
Bo: No to w czym problem...
Ba: Biegłem za tym samolotem. Nie mamy szans.
Bo: Wot' i masz problem

Bo: Tak, tak to jest dobre, bardzo dobre
Ba: Naprawdę myślisz, że psy wygrają wyścig?
Bo: Oczywiście, że nie, to niemożliwe
Ba: No to dzięki za otuchę. No to co cię tak cieszy?
Bo: Ponieważ rozwiązałem mój problem ze Stella...
Ba: Niech zgadnę powiesz jej prawdę o sobie?
Bo: Oszalałeś?!

Ba: Auuuu [wyje]
J: Co tutaj robisz? Już późno...
Ba: [zakłopotany, zmartwiony, nie swój]. Wpadłem się przywitać...
J: Nie mogłeś zaczekać do rana?
Ba: Myślałem że się stęsknisz...
J: Głuptas. To co ci jest?
Ba: Co mnie? Nie, nic...
J: [jakby była pewna] Ach tak...
Ba: Sam nie wiem. Chodzi o... Widziałaś ten samolot. Jest bardzo szybki, nie dam.. nie ma szans żeby go dogonić. Jak ja spojrzę Kodiemu w oczy [spuszczając głowę]
J: Jesteś jego ojcem. On cię kocha
Ba: Ma mnie za bohatera. Wieli Balto, który ocalił Nome. Co będzie kiedy ten sam Balto przegra wielki wyścig?
J: Oh Balto...[śpiewa] Bez względu na wszystko dla niego zawsze będziesz bohaterem

S: Nasionko Borysku?
Bo: Może jeszcze jedno....
S: Czy teraz lepiej?
Bo: Ciut, ciut...
S: To musiała być ostra walka, skoro po tylu latach nadal ci dokucza kontuzja...
Bo: Słyszałaś o bieliku? Żałuj że nie widziałaś jak on wyglądał po starciu ze mną...

J: [do Balta i Kodiego] Życzę szczęścia kochani...
Bo: Szczęścia? Myślisz, że to coś pomoże...
Ba: Wieczny optymista... Już wiem, dlaczego lubię mieć cię przy sobie Borys...
Bo: Zawsze do usług.
Ba: Co ty w ogóle tu robisz, sadziłem że jesteś ze Stellą...
Bo: Uwierz mi, zaraz do niej wracam
Ba: Nabrała się na tę twoją żenującą historyjkę?
Bo: Ta gąska je mi z ręki. Oj jak boli [robi przedstawienie]. Powiadam ci Balto. Mam ciastko i jem ciastko.
Ba: [widząc Stellę] Borys...
Bo: I każdy kto nazwie mnie głupią gęsią będzie musiał to odszczekać
Ba: Borys...
Bo: Stella traktuje mnie jak króla, wystarczy, że utrzymam to przez lato, a jestem ustawiony jak ta lala. Jestem geniuszem! [widząc Stellę] To istny cud, jakoś tak nagle ozdrowiałem
S: Ty [wskazując skrzydłem Borysa], wielki tłusty kłamco, za każdym razem jak otwierasz dziób płyną z niego same kłamstwa!
Bo: Stella, posłuchaj kotku...
S: Miałabym się jeszcze bardziej ośmieszyć? Nie, taka głupia gąska to ja nie jestem!
Bo: [goniony przez Stellę] Ja wszystko mogę wyjaśnić, nie znasz całej historii! [wpada do worka z poczta, Stella to widzi]
S: No, no, przyszła kryska na Matyska. Miłego latania gąsiorsku!

Ki: Nie widzę w tej zamieci własnego nosa
R: Ciesz się i tak jest brzydki
Ki: Bardzo śmieszne mądralo..
Ko: A jak go nie dogonimy? Jeśli przegramy?
Du: Ten samolot jest już pewnie w połowie drogi do Nome...
Ba: Nikt nie rezygnuje w moim zaprzęgu. Nikt. Szybciej, szybciej, szybciej!

Ko: Dzięki, że uratowałeś nasza pracę tato...
Ba: Przynajmniej na razie. Obawiam się, że to nie koniec samolotów synu. Ich era jeszcze nadejdzie...
Ko: Jak możesz tak mówić... Pokonaliśmy go!
Ba: Tym razem Kodi. Widziałem je... Za każdym razem nam się nie uda
Ko: Mylisz się!
Ba: [patrząc na Jennę]. Wiem co mówię...
J: Bardzo zależy mu na tej pracy Balto...
Ba: Taaak wiem... A gdzie Borys? Myślałem że nasz optymista będzie tu z nami świętował
J: [śmiejąc się] Może świętuje ze swoją nową dziewczyną...
Ba: Może

J: Hej, co ty tu robisz? Impreza jest na plaży!
Ba: Zastanawiam, co mogło się przydarzyć Dukowi...
J: Hmm... Naprawdę się o niego martwisz
Mu: Balto! Balto! To było straszne, to było okropne! [do Luka] Mówiłem, że to było straszne? [Luk kiwa głową, Muk – panikuje]. Siedzieliśmy na brzegiem rzeki i łowiliśmy łososie kiedy nas zaatakował!
Ba: Kto taki?
Mu: Po-po-potwór! [Luk pokazuje potwora]
Ba: Zaraz, zaraz... Jaki potwór?
Mu: Ledwo go widzieliśmy przez tę mgłę! Ale słyszeliśmy jak jest coraz bliżej i bliżej... Oczywiście nie czekaliśmy, żeby się zapoznać... Daliśmy nogę, ale on nas gonił warczał i ryczał... Aż w końcu fruuu rzucił się nas z nieba. [Luk niesie Muka] Gdyby Luk nie zabrał mnie z drogi, zostałaby ze mnie miazga!
J: Gdzie jest teraz ten potwór?
Mu: [pokazując na góry w tle] Gdzieś tam, wbity w śnieg. Wtedy uciekliśmy...
Ba: Zanurkował z nieba?
Mu: Mhm...
Ba: A głośno warczał ten potwór?
Mu: Głośno? Warczał głośniej niż dzikooki grizzly

Ba / J: [równocześnie i do siebie] Samolot....

Ki: Balto, przecież nie wiesz czy ten samolot w ogóle tam jest. Chyba nie wierzysz dwóm opóźnionym w rozwoju miśkom, które bredzą o jakimś potworze. Mam mówić dalej?
Ba: Po prostu mam przeczucie... Warto chyba sprawdzić. Nie?
Du: Wygraliśmy wyścig, zupełnie uczciwie. A teraz chcesz żebyśmy pomagali wrogowi?
Ba: On nie jest wrogiem. To człowiek. Całkiem miły
Ko: Tato, ale on jest wrogiem. Chce nam odebrać nasza pracę...
Ki: To nie nasza wina, że samolot okazał się zawodny!
R: A przy okazji głośny i śmierdzący...
Ki: Taaak, zupełnie jak ty Ralphie [smiech]
Ba: Cisza! Mówię poważnie. Ten samolot gdzieś tam [wskazuje za drzwi] jest i tylko my możemy mu pomóc
Ki: Co właśnie dowodzi, naszej racji. Różnica miedzy nami jest taka, że psy są twarde i niezawodne...
Ba: A ja myślałem, że psy mają serce [po chwili]. Nie pozwolę Dukowi zamarznąć, tam na śmierć. Kto idzie ze mną? [brak chętnych]. Kodi? [ten zwiesza głowę]
Ko: Ja... Myślę, że go tam wcale nie ma. Moim zadaniem jest dostarczanie poczty!
Ba: Szkoda, że widzisz to w ten sposób [ze smutkiem patrzy i wychodzi]
Ko: Tato, czekaj [Balto kiwa smętnie głową]

S: Nie mam pojęcia jak dałem się wmanewrować w akcję poszukiwawczą tego kłamliwego niewiernego pajaca!
Ba: Stracił dla ciebie głowę...
S: Serio? A coś mówił o mnie?
Ba: Tylko tyle, że jesteś piękniejsza od dzikiej róży i bardziej promienna od zorzy porannej
S: Na pewno tak nie powiedział
Ba: Nie, nie powiedział, ale... na pewno tak myśli
S: [zła i wściekła] A ty skąd tyle o nim wiesz?!
Ba: Znam Borysa odkąd byłem szczeniakiem. Potrafi zaleźć za skórę, ale był dla mnie ojcem którego nigdy nie miałem
S: Taaa on jest taki irytujący, żałuję w ogóle, że mój wzrok spoczął na jego kłamliwym dziobie, albo na tym jego kaczym chodzie, albo na tym piórku, które tak śmiesznie sterczy mu z szyi... Oh Balto, to ja zapędziłam go do samolotu, jeżeli coś mu się stanie, nigdy tego sobie nie wybaczę...Ech w takim tempie nie dotrzemy tam do wiosny. Ej! Miśki! Powiedzcie mi gdzie się rozbił ten samolot to polecę tam przed wami!
Ba: Świetny pomysł Stella
Mu: Niech sobie przypomnę... Ten rozjuszony potwór panoszył się eeee.... [pod wpływem spojrzenia Balta] To znaczy ten samolot zaatakował nas przy Niedźwiedziej Skale, tuż za Sokolą Percią..
S: Kapuję. Niedźwiedzia Skała i Perć. Trzymacie za mnie kciuki! [odlatując]

S: Perć, Skała, Niedźwiedź. Czy jak tam powiedziałeś. Nie mam pojęcia gdzie to jest Jestem tu tylko przelotem...
Ba: To nadal będziemy się cieszyć twoim towarzystwem. Już ruszamy!

J: Kodi?! Kodiak – chodź tutaj!
Ko: Tak mamo? [podchodzi]
J: Co ty tu robisz? Myślałam że poszedłeś z ojcem
Ko: Zostałem..
J: To znaczy, że wyruszył zupełnie sam? Oh... To dlaczego z nim nie poszedłeś?
Ko: No bo.... Sam nie wiem... Po co tam poszedł
J: Oh, nie wierzę własnym uszom! Tam jest człowiek! Może umierający!
Ko: Ten człowiek chciał nam odebrać naszą pracę mamo!
J: I twoja praca jest ważniejsza od czyjegoś życia?! Ech, dlaczego puściłam go samego?! [na te słowa Kodi smętnie zwiesza głowę]

Mu: Myślisz, że wujkowi nic nie jest?
Ba: Pewnie biadoli, że nas tak długo nie ma...Chodźmy musimy się śpieszyć
Mu: Tak, naprzód, naprzód

Ba: [widząc minę Stelli po wyczynach miśków]... poza tym mają dobre serce
S: Na swój sposób są urocze, dla kogoś kto leci na misie...

S: Zawracaj, zawracaj, płyń w drugą stronę!
Ba: Przeszkoda?
S: A jaki masz stosunek do wodospadu?

S: Co ty sobie myślisz?! Chcesz się utopić?! Dość! Koniec sportów ekstremalnych! Koniec!
Ba: [po chwili] Zgoda...

R: Oooo... Mam zakwasy w całym ciele...
Ki: Ralphie... Nie mów, że cię zmęczył ten mały spacerek
R: A ciebie nie?
Ki: Mnie? Nie bądź śmieszny... Auć!
R: Haha, chwalipięta [otwierają się drzwi, w nich Kodi]
Ki: Hej, hej, hej nasz nowicjusz...
Ko: Posłuchajcie, a jeśli pilot naprawdę zaginął?
Du: Bierzesz stronę wroga?
Ko: Nie, no co ty, jestem z wami, tyle że... temperatura spada... To tylko człowiek... jeszcze zamarznie na śmierć...
R: To co, mógł przewidzieć ryzyko, zanim jeszcze nam rzucił wyzwanie
Ko: Tak ale...
Ki: Ej! Jesteś z nami albo zmiataj...
Ko: Zawsze marzyłem by pracować z wami... Dostarczać pocztę i pomagać ludziom. To nasz praca [patrząc w oczy Kirby'ego, Dusty i Ralpha ciągnie] Teraz kiedy naprawdę nas ktoś potrzebuje, siedzimy tu bezczynnie. Jeśli na tym polega rola zaprzęgu to... nie wiem czy nadal tego chcę. [wychodzi, za nim rusza niepewnie zdziwiona Dusty, patrząc na Kirby'ego i Ralpha]

S: To było... specjalnie?
Ba: Oh, wybacz Stella...
S: To co teraz?
Ba: Co teraz? Teraz chyba wiem gdzie jesteśmy
S: Chyba? Bohater ma wątpliwości?
Mu: Jesteśmy na terytorium łosi. Tyle wam powiem!
S: Masz jakieś wonty do łosi?
Mu: Każdy wie, że łosie to paskudy [Luk kiwa głową] Są wredne i uparte. Wspominałem że mają łopaty. Potężne i ostre. Ostre i potężne [Luk pokazuje, uderza łbem w drzewo]. No widzicie jakie są groźne?
Ba: Obawiam się że ominęliśmy Niedźwiedzią Skałę. Nie wiem jak daleko musimy się cofnąć. Stella możesz się rozejrzeć? Niedźwiedzia Skala jest jak... duży miś...
S: [odlatując] Co ty powiesz...Zaraz wracam chłopaki!

Mu: Luk mówi, że już po nas, zwłaszcza jak trafimy na jakiegoś łosia.
Ba: Im szybciej tam wejdziemy, tym szybciej wyjdziemy. Dalej!
Mu: [po chwili] Wiesz, że mają tylko dwa nastroje? Wściekły i bardzo wściekły?!
S: Chłopaki. Ruszcie zadki!

Ba: Słuchaj nie szukamy kłopotów... Chcemy tylko przejść
Ł[oś]1: Do mnie to mówisz?
Ba: Nasz przyjaciel jest tam i może być ranny...
Ł1: Do mnie to mówisz?
Ba: Chcemy tylko przejść...
Ł1: A chce wiedzieć. Do mnie to mówisz?
S: Posłuchaj Gieniuś. Do ciebie to mówimy!
Ba: [widząc przygotowania łosia do ataku] Jejejejej... To nagła sytuacja, nie szukamy kłopotów
Ł1: Myślę, że do mnie to mówisz
S: Załapał!

Mu: Ciągnij Luk, ciągnij!
Ł1: Do mnie to mówisz?
Mu: Nie tak sobie tylko trajkoczemy między sobą...
Ł1: Myślę że do mnie to mówisz...

Ł[oś]2: Ej rogacz! Stoisz na mojej darni!
Ł1: Do mnie to mówisz?
Ł2: A niby do kogo?! Widzisz jakiegoś innego rogacza w pobliżu?!
Ł1: Taaaaa.... Właśnie na niego patrzę!

Ba: [cucąc Borysa] Borys! No już! Ocknij się stary!
S: Dalej twardzielu! Nie odchodź... Jesteś mi winien przeprosiny!!!
Bo: [nieprzytomnie]: Co, co, co wy tu robicie?
Mu: Wujek Borys!
Bo: [tulony przez Luka] Puść! Puść! Raz już umarłem, więcej nie muszę!
Ba: Delikatnie Luk [Luk puszcza Borysa]
Bo: [ledwie stojąc] Ajajaj... samolot. To było straszne...
Ba: Zabierzmy go do domu...
Bo: Ale co będzie z pilotem?
Ba: Muk! [Duke???] Wracajcie do domu!
Mu: Ale co będzie z tobą? Robi się coraz mroźniej...
Ba: Nie martw się. Zajmijcie się Borysem...
Mu: Chodź Stella, zabierzemy wujka do domu [odchodzą]

D[u]k[e] – Balto? Balto? Skąd wiedziałeś? Skąd się tu wziąłeś [po chwili] Moja noga. Pieszo to raczej nie wrócę...

Ba: [na odgłos wycia] A to co? [po chwili, ktoś go łapie] Kodi?
Ko: Podobno wiedziesz przesyłkę do Nome...
Ba: [za chwilę po wciągnięciu Duka]: W samą porę synu

Bo: Wciąż nie mogę uwierzyć, że mnie szukałaś. Czy to może dlatego, że mnie jeszcze troszkę lubisz?
S: Może... A może dlatego że chciałam ci jeszcze coś powiedzieć. Że jesteś kłamliwym, paskudnym, nicponiowatym gąsiorem!
Bo: Czekaj, stój, Stella...
S: Żegnaj Borys i dzięki za nauczkę [odlatując]
Bo: Stella, wracaj nie zostawiaj mnie... Stella! Stella!!!
S: To mi się podoba... [zawraca]
Bo: Ja... Prawda jest taka, że nie jestem zbyt wysokich lotów...
S: Zaraz o czym ty mówisz?
Bo: Boję się latać.. I dlatego cię okłamałem...
S: Więc o to chodziło? A nie o mnie?
Bo: Ty? Ty jesteś, doskonała, idealna...
S: A jednak zauważyłeś. Pozwól, że zrozumiem...Całe zamieszanie o to, że nie lubisz latać?
Bo: Cokolwiek powiem – zabrzmi to głupio.
S: Z tego co widzę lepiej mieć uziemionego chłopaka, niż zdradliwego, przebiegłego, kłamliwego, nic nie wartego latającego gąsiora, który....
Bo: Powiedziałaś chłopaka?
S: No, między innymi...
Bo: Stella, czy wyświadczysz mi ten zaszczyt i dołączysz do mnie na północną kąpiel?
S: Kąpiel o północy? Chyba się zakochałam...

J: Hmmm... Czy ojciec powiedział ci co czuł gdy przyprowadziłeś pozostałe psy? Był z ciebie naprawdę dumny!
Ko: Taaak, Choć może nie dokładnie tak, ale wiem o tym. [na dźwięk samolotu] Patrz, patrz jest tam...
J: Spełnia marzenia

Borys do i o Balto
"Wiesz, to nawet ma sens, pokręcone to ale z sensem"
" Wot, jestem wielki Borys Wielki"

Borys
"Zaraz, chwila, wstrzymać konie, gdzie ja jestem?!"
"Utknąłem w Śnieżnej Górze! Resztę moich dni spędzę w Śnieżnej Górze! Umrę z nudów w Śnieżnej Górze!"

Mel
"To katastrofa, koszmar, tragedia"
"Wiesz mam złe przeczucie"
"Słyszałaś co powiedzieli? To tragedia. Musimy ostrzec innych"
"To koniec zaprzęgów. Koniec. Finisz. Kompletne kaput"
"Niedobrze to się źle skończy"
"Cóż zakładając, że nie zboczyli z drogi, ani nie zaatakował ich grizzly, albo Balto nie złamał łapy, albo poczta nie wyleciała z sań, albo Kodi nie zrzygał się... Nieważne.."
"Powinni już dawno tu być. Wiedziałem, wiedziałem, mają kłopoty!"
"Miliony mil, będą szukać tego samolotu tygodniami..."
"Osiem godzin, czterdzieści minut a czas leci"
"Wiedziałem, że się uda"

Dipsy:
"Wiesz co to jest? Najwspanialsza wołowinka, klasa A. Czy myślisz że stary Gunnerson się zorientował? Pewnie że nie. Tak się wyrobiłam, że samą mnie to przeraża"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.baltofilm.fora.pl Strona Główna -> Prawda Ekranu / Balto - Skrzydła zmian / Cytaty i wypowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin