www.baltofilm.fora.pl

Iditarod

Sporą grupę powożących stanowili ludzie, których historia, życia i losy zginęły w pomroce dziejów. Nie uważali tego co zrobili za nie wiadomo jaki wyczyn, nie nadawali się na falę "manii" jaka ogarnęła Stany po sukcesie wyprawy. Byli pochodzenia indiańskiego (jak to obecnie opisują oficjalnie w USA : Natives), lub przynajmniej pół krwi. Dokonali dokładnie tego samego co inni - poświęcili swą pełną wiedzę o tym jak przeżyć i jak dojechać by przesyłka przebyła jak najszybciej kolejny etap.
To jak maszerzy traktowali to co zrobili - można przeczytać w wypowiedziach które zanotowano, jako odpowiedzi na pytania typu "czy czuje się pan bohaterem": "trochę wiało", "nie zrobiłem nic wielkiego", "po prostu ratowałem ludzie życie", "to nie ja to moje psy", "to Szczeniakowi i innym, nie mnie należą się wyrazy uznania", "bez psów nic byśmy nie dokonali"

O dwóch z nich nie wiemy nic, poza tym, że brali udział w wyścigu są to:

Dan Green

i

Dave Corming

o pozostałych wiadomo najczęściej tylko jakiego byli pochodzenia i czasem ile psów liczył zaprzęg:

Johny Folger
Indianin Athabaska

Sam Joseph
Miał wówczas 35 lat, Indianin z plemienia Tribe, prowadził zaprzęg złożony z 7 malamutów

Titus Nikolai
Indianin, lub pół Indianin, wiadomo jedynie o nim tyle, że wraz z Samem Josephem byli rodziną

Harry Pitka
Indianin z plemienia Part, miał zaprzęg złożony z siedmiu psów, jego średnia prędkość wynosiła około 9 mil/h

Jackscrew
(spotykana także pisownia Jack Screw)
Indianin Athabaska, znany był ze swego niewielkiego wzrostu oraz potężnej siły i wytrzymałości. Prawdopodobnie z racji warunków atmosferycznych, przez dużą część pomagał psom pchać sanie

O nich także trzeba pamiętać, choć historia poza nazwiskiem i czasem - pochodzeniem nic o nich nie wspomina.